Gry  -» Scena  -» Inne  -» Redakcja
 
 

 

Nie cierpię

     Nie cierpię tego. Wszystko-wiedzących geniuszy jak nigdy nie brakuje. Jednak ostatnio bariera mojej wytrzymałości została najwyraźniej przekroczona. I wydaje mi się to na tyle niebezpieczne, że pora o tym napisać. Bo głupstwa głupstwami, ale niektóre twierdzenia po prostu przekraczają granicę wszelkiej niewiedzy lub cynizmu. Jeśli jeszcze ktoś wypowiada je z profesorskimi dodatkami o charakterze oświecenia - trzeba z tym walczyć. Ostro (wybaczcie) i wszelkimi dostępnymi środkami.
     Dziś początek serii, w potrójnej odsłonie. Jak dobrze pójdzie na tym się skończy, choć nie sądzę by nawet najwięksi optymiści liczyli na nagły wzrost pokory i inteligencji wśród naszych rodaków. No trudno, trzeba będzie to piętnować, jeśli choć kilka osób mniej uwierzy w te dyrdymały będzie to pewien sukces. Zatem - do roboty.

Twierdzenie 1 - RM jest nielegalny

     Jeśli zdanie to rozumieć dosłownie (a właściwie tak by należało), to mamy do czynienia z jedną z najśmieszniejszych bzdur jakie dane mi było słyszeć kiedykolwiek. Pokrótce, RM jest legalny, tak jak legalne jest picie herbaty po południu. W Polsce zakazanymi są mocny absynt albo propagowanie nazizmu, za to póki co programy do tworzenia gier nie, i oby jak najdłużej tak zostało.
     Oczywiście osoby (kreujące się na znawców) używając tego niefortunnego zwrotu mają zazwyczaj na myśli coś innego. Czy posiadanie RPG Makera ściągniętego z sieci jest zgodne z polskim prawem? Nie ukrywam, jest to całkiem skomplikowane, szerokie zagadnienie. Dlatego też drażni mnie, gdy ktoś "z całą oczywistością" ogłasza, że ściągnięty z sieci RM jest legalny bądź nie. Na dodatek jest to temat dość niewygodny w dyskusji, chyba wiecie o co mi chodzi. Jednak zróbmy to, by mieć sprawę z głowy. Skupmy się na aspekcie prawnym. I choć (co chcę zdecydowanie zaznaczyć) nie jest on dla mnie zdecydowanie decydującym elementem w kwestii oceny użytkowania RM, to tylko dzięki niemu jesteśmy w stanie rozstrzygnąć stricte tę jedną wątpliwość - legalne czy nie?
     Zasady użytkowania i dostępu do oprogramowania ustanawia w umowie licencyjnej (EULA) wydawca. Jest to standard na całym świecie i od zapisów w tym dokumencie zależą wszelkie prawa do użytkowania oprogramowania. Złamanie umowy łączy się najczęściej z jej automatycznym rozwiązaniem, co jednocześnie pozbawia dotychczasowego nabywcy możliwości dalszego użytkowania produktu. Umowa musi być oczywiście zgodna z prawem lokalnym, w tym przypadku z prawem polskim. Tymczasem jednym z warunków wynikających z ustawy o Języku Polskim jest, by wszelkie instrukcje, dokumentacja a także umowy licencyjne były napisane w naszym rodzimym języku. Nie jest to zresztą nic nadzwyczajnego, podobne zapisy prawne obowiązują w większości krajów świata. Jak pewnie wiecie, wersje 2000 i 2003 Makera zostały wydane jedynie na rynku japońskim. Nie posiadają zatem wersji umowy licencyjnej w języku polskim! Ustawa zaś stanowi jednoznacznie - umowy w innych językach są w całości nieważne.
     Czy zatem oprogramowanie nie posiadające umów licencyjnych w języku polskim jest całkowicie pozbawione ochrony prawnej w Polsce? Nie. Z pomocą przychodzi nam art. 278 KK (Kradzież). Paragraf drugi stanowi w nim wyraźnie:

"Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej."

     I sprawa właściwie się zamyka. Uzyskanie zgody może być rozumiane najprościej jako wywiązywanie się z założeń umowy licencyjnej, lub innej formy zezwolenia wydanego przez osobę uprawnioną (najczęściej właściciela/twórcy oprogramowania). Co warte zauważenia, język umowy czy porozumienia nie jest już w tym przypadku istotny, ważne, by użytkowanie odbywało się za zezwoleniem właściciela praw autorskich. EULA może być nieważna, jednak istotą sprawy jest samo zezwolenie, którego formy kodeks nie definiuje. Pozostaje jedna sprawa. Tak, paragraf obejmuje jedynie wykorzystanie "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”! Jest to pojęcie, które może być rozumiane i interpretowane niezwykle szeroko, jednak ma się nijak do niewinnego skrypcenia w domowym zaciszu. Tyle nam zresztą wystarczy, innych przypadków celowo nie omawiam, są zresztą pewne granice, których przekraczać nie wypada.
     Reasumując: posiadanie RM (bez względu na źródło) jest legalne przy zachowaniu jednego, acz istotnego warunku. Żadnych korzyści majątkowych. A w innych przypadkach? Z ustalaniem tego radźcie sobie sami. :)

Twierdzenie 2 - W RM nie pisze się skryptów, a w C++ tak

     Jest to jedno z najbardziej kretyńskich twierdzeń z jakimi spotkałem się kiedykolwiek. Wynika chyba z pustego przeświadczenia, że sformułowanie "skrypt" przypisać można jedynie skomplikowanym, mocarnym wołom programistycznym na poziomie C. Jeśli coś jest "proste", amatorskie, wygodne - to na pewno skryptem być nie może. Nic bardziej błędnego, rzecz jasna.
     Wystarczy chwila z książką, google czy wiki by znaleźć prostą formułkę wyjaśniającą znaczenie tego magicznego słówka. Skrypt jest niczym innym jak programem, który napisany został przy użyciu języka skryptowego. Chwila dalej i znajdujemy definicję i tego pojęcia.
     Kod wytworzony przy użyciu języka skryptowego wykonywany jest przez interpreter. Całość polega na przeanalizowaniu kodu źródłowego programu, wybraniu odpowiednich dla danych warunków fragmentów i wykonaniu ich. Wszystko odbywa się w momencie wywołania, zatem zużywa dość duże ilości zasobów komputera, jest jednak wygodne ze względu na brak potrzeby kompilacji przy każdej naniesionej zmianie. To właśnie różni nasze skrypty pisane w RM od programowania w C++. Zauważcie, nie wymagają one kompilacji! Natomiast C/C++ nie jest językiem skryptowym, gdyż kompilacji, czyli wcześniejszego, jednorazowego tłumaczenia kodu źródłowego do kodu wynikowego/wykonywalnego, wymaga. I ta różnica - w interesującym nas uproszczeniu - kod przechodzący przez interpreter lub kompilator stanowi o tym, jakiego rodzaju językiem się posługujemy.
     Charakterystycznymi przykładami języków skryptowych są np. JavaScript lub PHP. Początkowe twierdzenie na temat skryptów w RM i C++ jest zatem całkowicie nieprawdziwe. Jest dokładnie odwrotnie, a o los RM-skryptów możemy być w zupełności spokojni. :)
 

Jazzwhisky

 


Copyright 2004/08 by Tokei. All rights reserved by Tokei.
Layout by dominiczeK(dK) & Michu